Każde miejsce ma swoje tradycje oraz lokalne porzekadła. Większość z nich to zwyczajna fikcja. W końcu same słowo legenda świadczy o opowieści o postaci lub postaciach, które najprawdopodobniej były historycznej. Co więcej legendy zawsze były przekazywane w formie ustnej, dopiero od niedawna zaczęto jest spisywać. W dawnych czasach legendy były formą bajek opowiadanych przy ogniskach, by dostarczyć rozrywki miejscowym ludziom. Punktem wyjściowym każdej legendy jest jakiś fakt historyczny. To on był pretekstem do stworzenia ciekawej opowieści, która bez wątpienia posiadała także fakty, zaraz obok fikcji literackiej. Zazwyczaj jednak rozwinięcie legendy opiera się na poglądach opowiadającego, pokazuje stereotypy, w które wierzy oraz opiera się na jego wyobraźni.
Bardzo znanymi powszechnie legendami są legendy związane z Gnieznem, Kruszwicą czy Krakowem. Adwokat sprawy karne Warszawa. Legenda gnieźnieńska dotyczy bardzo starej katedry, która stoi na wzgórzu Lecha. Lech był dawnym władcą grodu i protoplastą wszystkich Polaków. Kruszwica z kolei kojarzyć powinna nam się od razu z Mysią Wieżą. To właśnie tam myszy pożarły złego Popiela, by w ten sposób pokazać zwycięstwo dobra nad złem. Kraków z kolei posiada bardzo wiele legend, jednak najbardziej znana jest to związana z Wawelem oraz smokiem wawelskim. Po zwiedzaniu historycznego Wawelu należy zejść i zobaczyć jaskinię, która jest położona u stóp wzgórza. Legenda mówi, że mieszkał tam legendarny smok. Mówi się, że to sławny Krak zabił smoka. Był on wiedziony uczuciem do Wandy. Krak jednak po uratowaniu miasta od smoka, rzuca się do rzeki, ponieważ Wanda nie chciała poślubić Niemca.
W naszej okolic z kolei można znaleźć głaz, który od bardzo dawna jest obiektem różnego rodzaju spekulacji. Głaz znajduje się na pograniczu województwa śląskiego oraz opolskiego. Widoczny jest on jednak z leśnej drogi, która znajduje się pomiędzy gminami Ciasna i Olesno. W tym momencie głaz uznaje się za pomnik przyrody. Istnieje jednak kilka legend i podobno niewyjaśnionych wydarzeń. Pośród miejscowej ludności do dzisiaj żywe są porzekadła różnego rodzaju. Najbardziej znane jest jednak podane, które podaje, że kamień ten został rzucony przez samego szatana. Szatan został doprowadzony do wściekłości, ponieważ dowiedział się o wybudowaniu nowego kościoła parafialnego świętego Piotra i Pawła. Podobno diabeł celował wprost w kościół. Jednak czujne ręce opaczności sprawiły, że nie udało mu się zniszczyć kościoła. Spudłował i strącił skałę w lesie kilka metrów od kościoła. Co ciekawe, skała z roku na rok zatapia się coraz bardziej w ziemi i tym samym mówi się także o tym, że wraca ona na swoje miejsce, czyli do piekła. Dzisiaj nie jesteśmy w stanie za bardzo nawet stwierdzić skąd ona się tam wzięła i jakie faktycznie ma pochodzenie. Kiedyś próbowano także ten głaz odkopać, jednak próba zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ nie można było się dokopać do końca skały. Mówi się też, że ten głaz jest bramą do piekieł. Zapada się coraz głębiej, a w momencie, gdy zapadnie się zupełnie to otworzą się bramy piekła. Do tego kamienia można dojechać trasą rowerową nr „415Z”. Biegnie ona właśnie z Sierakowa Śląskiego.
Istnieje także kilka innych legend dotyczących tego głazu. Podobno w momencie, w którym budowany był kościół św. Piotra i Pawła, diabeł bardzo się zdenerwował, ponieważ na ziemi powstawało coraz więcej kościołów, co świadczyło o umocnieniu wiary ludzi. Rzucił więc kamień z góry św. Anny z nadzieją, że zburzy nowo powstały kościół. Diabeł miał jednak zbyt mało siły i kamień spadł w to miejsce, gdzie znajduje się dzisiaj.
Inna podanie mówi, że w miejscu, w którym dzisiaj znajduje się ten kamień, kiedyś biegał sobie beztrosko Diabeł. Bóg chcą usunąć całe zło, zdecydował się na zrzucenie z nieba kamienia, by zabić diabła.